Witajcie mam parę pytań odnośnie nauki kilku języków obcych naraz. Żeby nie przynudzać opiszę wam moją sytuację.
Około 10 miesięcy mieszkam w Hiszpanii (erasmus) planuje wyjechać z przyjacielem Hiszpanem do pracy na Islandię. Samemu trudno ocenić poziom językowy, więc tak Hiszpański uczyłem się tylko trochę tak to z ludźmi na ulicy itp. Umiem się dogadać na większość tematów często powiem muy indio coś, ale się dogadam czasami muszę mówić do kogoś 3 razy żeby ubrał to w inne słowa, ale wtedy w 90% zrozumiem sprawia mi problem opowiadanie o historiach z przeszłości jeśli są złożone z 3 czynności np, ale coś tam mogę opowiedzieć myślę, że to takie b1
Angielski to wiadomo od dziecka często jakieś wyjazdy itp w Hiszpanii mało kto zna ten język a ja przebywam tylko z rodowitymi Hiszpanami dawno nie używałem, ale jak chodziłem na jakieś kursy to CAE ostatecznie nie zrobiłem itp myślę, że B2 będzie
Planuje wyjazd na Islandie z przyjacielem Hiszpanem. Na co dzień więc będe z nim gadał po hiszpańsku, a z innymi po angielsku. W tym czasie chce wykupić kurs hiszpańskiego i do tego rosyjskiego i tu pojawia się problem. Mianowicie ostatnio jak przyszło mi gadać w towarzystwie mieszanym tj. hiszp ang to myślałem, że mój mózg eksploduje. Mieszały mi się zwroty i pojęcia z tych 2 języków tzn mimowlnie mówiłem np I would like to hacer this tzw spanglish. Jakie macie doświadczenia z używaniem i nauką kilku języków naraz (mówie tu o prawdziwej systematycznej nauce i używaniu tych języków a nie w szkole gdzie 90 % ludzi się języków "uczy" ) Da radę czy może lepiej metodą 1 rok hiszpański a 2 rok rosyjski. Tak naprawdę wyjdzie na to, że jakbym chciał tak zrobić to będe naraz używał 4 języków polski gadając czasem z rodziną, angielski na co dzień i w pracy, hiszpański mieszkając z kolegą i rosyjski przy nauce. Dodam, że priorytet to dla mnie hiszpański bo chce odłożyć trochę w Islandii i kupić sobie mieszkanko w Hiszpanii

Liczę na wasze opinie pozdrawiam serdecznie
