ja kiedyś jechałam (brzydko mówiąc) na takich wspomagaczach. po kilku miesiącach takiego zażywania tabletki przed każdym kolokwium, a potem nawet przed większością zajęć na uczelni, stwierdziłam, że to zaszło za daleko. poszłam po prostu na łatwiznę, a przez to szkodziłam sama sobie (bo zdrowie też cierpi na takim faszerowaniu się lekami). zaczęłam więc szukać jakiejś alternatywy. całe szczęście znalazłam afirmacje do nauki, które pomagają wprowadzić umysł w stan, w którym pamięć pracuje na najwyższych obrotach, a koncentracja jest na 100%. wtedy nauka łatwiej idzie, a nasz organizm nie cierpi, bo nie przyjmujemy żadnych leków.